niedziela, 31 marca 2013

Wielkanoc!


Ciemna sala wypełniona po publiką brzegi. Nagle wszędzie dookoła jaśnieje jaskrawe światła. Wchodzi wysoki mężczyzna w średnim wieku ubrany w nowiutki garnitur. W dłoni trzyma mikrofon. Rozlegają się brawa, gwizdy i inne wyrazy aprobaty.
Mężczyzna zaczyna mówić.
- Witam w wielkanocnym wydaniu naszego teleturnieju! Dziś zmierzą się ze sobą…


- Królik, czyli Trevor oraz kurczak, Victoria!
Brawa. Rozpoczyna się budząca napięcie muzyczna sekwencja programu. Uczestnicy starcia cały czas machają i kłaniają się w stronę publiczności. Trwa to plus minus pół minuty. Głos znowu zabiera prowadzący.
- Przypomnę zasady! Losuję pytanie, a nasza para będzie miała łącznie minutę na odpowiedź! Wygra ta osoba, która przekona do siebie publiczność! Musicie pokazać się od jak najlepszej strony! Widownia dostrzeże każdy wasz błąd!
Milknie, a z widowni znowu dochodzą oklaski. Trevor i Victoria siadają na stojących obok fotelach.
- Czas na pierwsze pytanie!
Mężczyzna sięga po pierwszą kartkę z pytaniem. Wszyscy wstrzymują oddech.
Co sądzicie o strzelaniu do wielkanocnych króliczków?
Victoria.
- To nie do przyjęcia! Jak każde zwierzę, zajączki muszą mieć swoje prawa! Nie można od tak strzelać do bezbronnych zwierząt! Według ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody nie można strzelać do przedstawicieli gatunków dziko żyjących. To niezgodne z prawem i niezgodne z naszą obywatelką odpowiedzialnością! Co robi rząd, żeby zatrzymać ten nierządny proceder? Czy kiedykolwiek choć słowem został przedstawiony ten problem? Nie! Władza udaje, że tego problemu nie ma!
Trevor.
- Czy jest takie zwierzę jak wielkanocny króliczek? Ja ewentualnie znam tylko króliki czy zające. W sumie, jak można strzelać do wielkanocnych zajączków skoro widzimy je tylko na bilbordach czy na jakichś ulotkach. No, chyba, że strzela się do bilbordów i ulotek. Ale to byłoby marnotrawstwem pocisków. Już lepiej jest celować do butelek. Choć z tej strony, żal trochę butelek. Chwila. *tu zerka na siebie* Przecież ja jestem wielkanocnym zajączkiem! Nie można strzelać do wielkanocnych zajączków!
Koniec czasu. Kolejne pytanie.
Jak obchodzisz Śmigusa Dyngusa?
Victoria.
- Zazwyczaj zasadzam się na moją rodzinę gdzieś za ścianą ze spryskiwaczem. Lubię w ten sposób atakować mojego młodszego brata, bo nigdy się mnie nie spodziewa. Biedny. A potem pojawiają się rodzice to zastępuje wodna wojna aż do momentu, gdy jedna ze stron się podda. Zwykle trzymamy się długo i dzięki temu zabawa jest lepsza. Szczególnie, że rzadko bywam w domu i nie mam okazji tak pozytywnie spędzać czasu. Między innymi za Dyngusa lubię święta Wielkanocne.
Trevor.
- Nie obchodzę Śmigusa Dyngusa. Jest za mokry. Tyle, że moi znajomi go obchodzą. I staję się ich mimowolną ofiarą. *tu wzdycha* Ale sam w sobie ten dzień nie jest zły.
Z czym kojarzy ci się Wielkanoc?
Victoria.
- Z miłą atmosferą, ze Śniadaniem Wielkanocnym i spotkaniami rodziną. Uwielbiam spotykać się z moją rodziną. Pozwolę sobie ich pozdrowić. *macha ręką do kamery* Moja mama piecze wyśmienite ciasto, które uwielbiamy. Nigdy nie zapomnę jak tata starał się jej pomóc i niechcący wysadził piekarnik. Co prawda, wywołał pożar, ale teraz miło wspominamy całą akcję. Albo kiedy brat znalazł skrytkę z czekoladowymi zającami. Jakież było nasze zdziwienie kiedy okazało się, że ze słodkiego poczęstunku nic nie zostało! Zdecydowanie mam wiele sympatycznych wspomnień z Wielkanocy.
Trevor.
- Wielkanoc jest przyjemna. Ogólnie, spotkanie z rodziną i czas wolny od pracy. Jest miło. Nikt ci nie mówi, że masz beznadziejną pracę i mało zarabiasz. Przynajmniej, nie tak często.
Co sądzisz o komercjalizacji świąt?
Victoria.
- Uważam, że to nie jest za dobre zjawisko. Przez to zamazuje się właściwy przekaz świąt. Rodzina, miła atmosfera! Poza tym dzieci dostają zły wzorzec świąt. To nie odbywa się zawsze tak jak w najróżniejszych reklamach! Każda rodzina ma swoje własne tradycje i przyzwyczajenia. W tym całym zamieszaniu zacierają się niektóre granice między Wielkanocą, a Bożym Narodzeniem! Prezenty! Uważam, że to w grudniu powinien być czas dawania prezentów, a nie teraz. Zdaję sobie sprawę, że sklepy muszą zarabiać, ale nie kosztem biednych dzieci!
Trevor.
- Każdy musi jakoś zarabiać, więc nie wiem w czym jest problem. Komercjalizacja to chyba coś normalnego. Przecież sklepy starają się zarabiać i to normalne. O ile się nie mylę. Gdybym pracował w sklepie to byłoby mi to na rękę, że rodzice kupują dzieciom prezenty. Prezenty też są dzieciom na rękę. A rodzice powinni być szczęśliwi ze szczęścia swoich dzieci. W takim razie wszyscy są szczęśliwi i nie ma problemu.
Co sądzicie o związkach między zajączkami, a kurczaczkami?
Victoria.
- Tak! Trzeba być tolerancyjnym i popierać miłość międzygatunkową! Przecież jak można zabraniać dwóm zwierzętom wspólnego przeżywania życia. Jak tak można! Naród musi się zjednoczyć, żeby zajączkom i kurczaczkom żyło się jak najlepiej! Wolność! Harmonia! Feminiz… przepraszam. Rozpędziłam się. Ale trzeba uznać fakt, że… Zaraz! Sekunda! Nie ma żadnej ustawy legalizującej nawet związki między wewnątrzgatunkowe! Czy ktoś kiedykolwiek słyszał o związku kurczaczka z kurczaczkiem? Zajączka z zajączkiem? Czyżby rząd znowu ukrywał przed nami problemy? Czyżby znowu udawał, że nie ma takiego problemu jak związki pomiędzy kurczaczkami, zajączkami i kurczaczkami z zajączkami?! Pytam się! Co powie rząd?!
Trevor.
- Jak chcą to niech zawierają te związki. Każdy robi to co mu odpowiada. Mi nic do tego.
Koniec czasu!
Oklaski. Trevor i Victoria kłaniają się.
Widownia głosuje.
Prowadzący otrzymuje kopertę.
- Nagroda wędruje do…
Napięcie. I budząca napięcie muzyka w tle.
Napięcieeeeeeeeee.
- Victorii!

Za kulisami.
- W sumie, dlaczego wygrałaś? – pyta Trevor. – Ja starałem się dobrze wypaść, a ty tylko gadałaś.
- Nie mam pojęcia. Mówiłam tylko co mi w duszy grało. Może chodziło o mądrość moich słów? W końcu skończyłam prawo!
Wchodzi prowadzący.
- Ależ skąd. Po prostu publiczność nie nadążała za tym co mówisz i z góry założyła, że lepiej zagłosować na ciebie. A głosowanie na sympatycznego uczestnika to już stare dzieje, wyszło z mody. W ogóle nie prowokuje teraz ludzie będą oglądać więcej powtórek i zastanawiać się jakim cudem ona wygrała. – Mała przerwa. – A my będziemy na tym zarabiać.
Wszyscy wychodzą.

KONIEC :) 
Wesołych Świąt!

Mam nadzieję, że nie przesadziłem i wyszło w miarę sympatycznie. A na wszelki wypadek dodam jeszcze, że pytania nie miały na celu urażenia kogokolwiek. Po prostu to zbitek moich pomysłów lub pomysłów członków rodziny wspierającej mnie kiedy nie miałem pomysłu na kolejne pytanie ;P
I zamieszczę również taki mały bonusik, o którym każdy Polak ostatnio przynajmniej raz myślał :)

1 komentarz:

  1. Oj,oj,oj... Zauwarzyłam, że za często urzywasz słowa "sympatycznie" i wszystkich jego odmian. Wiem, wiem - znowu jestem wredna. No, cóż... Ale przyznaję, rzeczywiście wyszło Ci SYMPATYCZNIE. Jak zwykle świetne ilustracje~! Czerpiesz pomysły od rodziny... Ciekawa jestem, jak u mnie by się to skończyło.... Ha...haha....hahahahahaha~!
    Przeczytałam, skomentowałam, przeżyłam. Zabieram się za pisanie kolejnej +18-stki shizayi :D Będzie jutro ciekawie. Czytałeś mój ostatni rozdział...? Oczywiście, że nie... Bo po co? Dobra kończę z wrednością na dziś.
    Pozdrowionka, mokrego poniedziałku~!

    OdpowiedzUsuń